i co dalej
no i kolejne dylematy przed nami. Nikt nie mówił, że będzie łatwo, ale też nie mówił, że będzie tak ciężko :( stropu górnego dalej nie ma i skończy się chyba tak, ze go nie będzie. Czekamy na dekarza kiedy przyjdzie i może jak zrobi dach to darujemy sobie strop. Największy błąd mojego życia, ze zgodziłam się na murarza, który robi wszystko sam i ma 2 pomocników. Na dodatek wcale mu się nie spieszy i jeszcze jednocześnie robi budowę u szwagra po sąsiedzku. To była najgorsza rzecz , chyba mnie przyćmiło. Efekt jest taki, że od marca ciągnie mury i nie może ich skończyć.
Po drodze żeby nie było łatwo byłam jeszcze z synem w szpitalu, ale na szczęście wróciliśmy bez konieczności zabiegu do domu, a moja młodsza córka właśnie skończył 5 z kolei antybiotyk. To jakieś fatum na nas, nie możemy się z niego wydostać i ta budowa jest tylko powodem naszych niesnasek, bo ciągle się o coś dochodzimy - no o co?? o to , że tak długo to trwa.
Może jestem trochę w gorącej wodzie kąpana, ale jak przyjdzie nam spłacać całą ratę kredytu i do tego wynajem mieszkania, to może się to źle skończyć czyt. brakiem w garach:) Nie wiem jak u Was , ale u nas kredyt w złotówkach w PKO BP poszedł na oprocentowaniu od wrzesnia ubiegłego roku o 2 %, uważam , że to bardzo dużo i nie wiem jak to będzie, ale teraz odwrotu już nie ma.